Witam!
Coś dawno mnie nie było, a parę robótek się uzbierało. Ale po kolei. Dzisiaj pokażę Wam tylko jedną z nich.
W końcówce postu Mirów zastanawiałam się, czy może pokusić się o wyszycie portretu. No i portret w krzyżykach powstał. Zleceniodawcą była moja koleżanka z pracy, która poprosiła o wyszycie portretu córki. Zdjęcia prezentuję oczywiście za zgodą zainteresowanych.
Zdjęcie wzorcowe |
A tak wygląda gotowy haft:
Moja fotka |
Zdjęcie przesłane przez koleżankę |
Haft ma wymiary 120 x 160 krzyżyków, czyli "postawiłam" 19.200 znaczków w dwudziestu pięciu kolorach.
Został on oprawiony w białą ramkę o wymiarach 30 x 40 cm.
Na zdjęciach tak tego nie widać, ale w rzeczywistości wygląda o wiele lepiej i podobieństwo do oryginału zostało w pewnym stopniu uchwycone. ;)
A co Wy o tym sądzicie? Powinnam próbować jeszcze z portretami, czy może lepiej pozostać przy widoczkach?
Jej, świetnie wyszło... Ja chyba bym nie miała cierpliwość.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Cieszę się, że Ci się podoba. A co do cierpliwości... Faktycznie czasem dużo jej potrzeba. Szczególnie wtedy, gdy nitka się cały czas plącze. Ale potem, gdy widać efekty, wszelkie niedogodności odchodzą w niepamięć. Może też powinnaś spróbować? ;)
UsuńPozdrawiam!
Lubię robić rzeczy plastyczne, ale większość mi nie wychodzi. Do tego trzeba mieć smykałkę i cierpliwość. Mi tych dwóch rzeczy brakuje... Ale jest coś, co mi bardzo do gustu przypadło- ozdabianie świeczek. Jaką ja mam z tego frajdę i nawet nie czuję jak czas leci. Zrobiłam już kilka, ale potem nie miałam czasu. Niedługo święta, a ja już wyobrażam sobie cudowne świeczki bożonarodzeniowe :)
UsuńChętnie zobaczyłabym Twoje świeczki. Pozdrawiam! :)
Usuń