sobota, 18 lipca 2015

Pieski małe dwa ...

Witam!


   Pod koniec czerwca nasza Ciocia G. zwróciła się do mnie z prośbą, abym wymyśliła jakiś drobny upominek dla pewnej znajomej Pary Młodych, w ramach "prezentu zwrotnego" za weselne ciasto (na Śląsku nazywane "kołoczem"). No więc pomyślałam, wysłałam kilka propozycji i wybór padł na parę piesków z ręczników.







Pieski zostały wykonane z dwóch ręczników (w kolorze ecru i czekoladowym) o wymiarach 50 cm x 90 cm. Uszy chłopca i noski obu zwierzaków wycięłam z tworzywa skóropodobnego, natomiast uszka panienki z materiału na pluszaki (taki kudłaty). Niestety nie znam "fachowych" nazw w/w materiałów, więc zastosowałam formę opisową. :) Różowe języczki to odpowiednio przycięte kawałeczki filcu. A ponieważ panienka to elegantka, dlatego we włosy (w futerko nad uchem?) ma wpiętą czerwoną różyczkę. Jeszcze tylko kokardy pod pyszczkami i para gotowa do ślubu. Gotowe psiaki mają około 25 cm wysokości.

 
Po ślubie była oczywiście sesja zdjęciowa. Oto kilka fotek z tej uroczystości:

Pierwszy pocałunek.





I pomimo tego, że nie znam nowożeńców osobiście, życzę im


Wszystkiego najlepszego
na nowej drodze życia !!!

niedziela, 12 lipca 2015

Autko w wersji retro - mini

Witam!

   Jakiś miesiąc temu Katarzyna N. kupiła "nowy" samochód. W wyborze i oględzinach pomagał nasz "Rodzinny Specjalista ds. Mechaniki Samochodowej", czyli S. (solenizant z postu 40 lat minęło ... ). W związku z tym, że nabyty samochód to tzw. "cytrynka", a i S. jest fanem samochodów tej marki, w ramach podziękowań za pomoc przy zakupie, na prośbę Siostry, została stworzona miniaturowa wersja autka. 
   Nie jest to oczywiście kopia samochodu, jaki kupiła Katarzyna N., ale jego wersja w stylu retro. 





    Pojazd został wykonany z dużego opakowania batoników Merci (32 sztuki), czterech okrągłych lizaków (na koła), dwóch czekoladek Ferrero Rocher (reflektory) oraz kilku czekoladek o smaku pistacjowym (fotele). Jako daszek posłużył pasek czarnego filcu, przypięty do patyczków na szaszłyki.
  Dodatkowym "gadżetem" jest otwierana klapa silnika, pod którym jednak nie znajdziemy mechanizmu napędzającego, ale zamiast niego włożyłam tak kilka owocowych landrynek (nie ma ich na zdjęciu).





  Jeszcze kilka ujęć z różnych stron.




   Wystarczyło jeszcze zapakować...,




  
wręczyć z podziękowaniami za okazaną pomoc oraz życzyć


Słodkiej Podróży!






sobota, 4 lipca 2015

Na chłodne, jesienne wieczory.

Witajcie w gorący, lipcowy weekend!

     Za oknem upał. Ponad 30 stopni C w cieniu, a ja mam dla Was propozycję na przyszłość. Taką niedaleką, bo na chłodne, jesienne wieczory.
     Wyobraźcie sobie: za oknem deszcz leje, wichura szaleje, a Wy siedzicie sobie w fotelu, pod kocykiem i gorącą herbatą w kubku. No ale jakoś tak nadal chłodno w stópki, pomimo założonych grubych, wełnianych skarpet. Wtedy z pomocą przychodzi termofor. Najlepiej jeszcze taki w sweterku, który świetnie grzeje.
   Jeden z nich wyszedł spod moich rąk, na zlecenie Katarzyny N., dla jej koleżanki z okazji urodzin.




   
    Sweterek na termofor powstał z kremowej, beżowej i brązowej włóczki "Puchatek" oraz innych kolorów z moich zapasów. Na jednej ze stron robótki, na gałązce, przysiadła mała sówka.
   Niestety, mam mały problem z wrabianiem wzorów i czasem trochę za bardzo ściągam nitkę (muszę jeszcze poćwiczyć). Z tego powodu sowa wygląda tak, jakby zapomniała o używaniu kremu przeciwzmarszczkowego pod oczy. :)
   Prezent został już wręczony. Mam nadzieję, że się podobał i będzie długo służył solenizantce.

   Ale zanim przyjdą długie, chłodne jesienne wieczory, cieszmy się i korzystajmy z pogody, jaką oferują nam tegoroczne wakacje.

Pozdrawiam upalnie !!!

Inspiracja: pomysł Katarzyny N. i wzór własny.