Witam!
Dawno mnie nie było, ale to dlatego, że w ostatnich miesiącach trochę przeorganizowałam swoje życie. Dokładnie mówiąc, po prawie dziesięciu latach spędzonych w jednym miejscu, postanowiłam zmienić pracę. Wpływ na moją decyzję miało wiele czynników, ale ja dzisiaj nie o tym chciałam napisać.
W dzisiejszym poście chciałabym Wam pokazać mój sposób na pożegnanie się z pracą i współpracownikami oraz podziękowanie za wiedzę, jaką tam posiadłam.
1. Wesoła gromadka dla współpracowników.
Dla koleżanek i naszego jedynego "rodzynka" nie wymyśliłam - niestety - nic oryginalnego. Pieski z ręczników już się kiedyś na tym blogu pojawiły, ale trochę z innej okazji. Swoją premierę miały tutaj. Z okazji pożegnania z byłą pracą, "psiurków" było zdecydowanie więcej i w bardziej "rozrywkowych" kolorach. :)
Spakowałam psiaczki w folię i dorzuciłam do każdego po pudełku czekoladek.
Z uśmiechów na twarzach (byłych już) współpracowników wnioskowałam, że chyba się podobało.
2. Róże i podziękowanie dla Szefowej.
Dla Szefowej przygotowałam coś innego. Coś, co pierwszy raz pokazałam tutaj, a miało to miejsce ponad dziesięć lat temu. Tak więc Szefowa otrzymała ode mnie trzy czerwone róże. Kwiaty zostały wydziergane, a za łodygi posłużyły mi... szprychy rowerowe. Listki natomiast zostały zrobione z drucika, owiniętego włóczką.
No ale kwiaty (czy te prawdziwe, czy też sztuczne), powinny być odpowiednio wyeksponowane. Dorobiłam więc z butelki po wysokoprocentowym alkoholu wazonik.
A do kompletu doszedł jeszcze świecznik (z butelki po piwie) .
Razem prezentowały się następująco:
No i w sumie na tym miałam zakończyć szykowanie prezentu, ale pomyślałam, że dorzucę coś jeszcze. Przygotowałam więc podziękowanie. W końcu trochę życia tam spędziłam. Podziękowanie oczywiście musiało pasować do reszty prezentu, więc również zostało "ubrane" w kwiaty.
Całość prezentowała się tak:
Na koniec ubrałam wszystko w folijkę i upominek był już gotowy.
A jak Wam się podoba? Dobry sposób na rozstanie się z pracą? :)
Inspiracje: Drobiazgi co cieszą